Jeden raz zdarzyło się tak, on tego nie przespał Chciał ją mieć, już z nią być, gdy otwierała drzwi Jeden krok po schodach spokój, świat zza szyb pociągu Oddał jej, żeby z nim chciała znowu zacząć żyć Ona nic, uśmiech ust, oczu tylko jakby chłód Tam na dnie, jakby w nich, zapętlony świecił film W którym słowem na wiatr, zdradą kończy się i tak Każda z prób, każdy szał, że tak skończy się i ta Trzy miesiące, w twarz zawsze świeci słońce, zawsze nam Trzy miesiące, perseidowe noce. Zawsze tak On jej mówił, że to nic i tak mijały stacje Z wielkich słów, pociąg był, do granic dwojga sił Wyjątkowo my, no właśnie, w nowej sytuacji Jakby ktoś wybrał nas,to co innym - to nie nam No i skąd, mówił jej, będziesz wiedzieć że nie mnie Przysłał los, dobry los, nawet wyżej losu ktoś Daj mi dzień, siedem dni, w biegu nie wysiadaj mi Spróbuj mnie, w podróż weź, choćby nawet i na te Te trzy miesiące, cokolwiek potem, Musisz mi i sobie szansę dać By nie żałować za harde słowa, żyjmy tak by nie tracić już Trzy miesiące, w twarz zawsze świeci słońce, zawsze nam Trzy miesiące, perseidowe noce. Zawsze tak Trzy miesiące, w twarz zawsze świeci słońce, zawsze tak Trzy miesiące, perseidowe noce. Zawsze nam Perseidowe noce. Zawsze tak