Brat nie zabronisz mi, ze żyć chcę w Holandii By szukać swej wolności, jak nad urwiskiem bungee Moim mrowiskiem rap-styl, choć króla tu nie ma Za to jest to co może każdy znaleźć w swoich genach Może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie oddycham O jutrze nie myślę, bo jeszcze przede mną dzisiaj Witaj w domu spośród żółwi, kameleonów Minuta w tropikach, w budowli z betonu W tym mój relaks, plus skrzypce i futerał Nawet jak mi utniesz palec, dalej będę go otwierał Stój, bo strzelam! Te dźwięki mogą zabić I tak ludzie myślą, że noszę z sobą karabin Lepiej zawiń, odpal niczym na wielkiej Krokwi Jeden buch od Lolka i wiatr mnie unosi Ponad dachy, kominy. Prosić nie chcę o więcej Tylko uwolnij to miasto od biedy i przestępstw Te ulice moim sercem, spójrz na dzieciaki, na nich Zamiast kopać piłkę- biegają za drugami Nie maja nic co mamy my poza osiedlem Ja żyję w nim, jak każdy chcę kochać swoje miejsce Ref. 4x: W głębi szarych osiedli... Tutaj mam wszystko... Wiesz ja wierzę, że na wolność ktoś ma dobry sposób. Po chuj mi te parówy, co pierdolą: Zagłosuj! Nie jeden oszust wciskał jedyną prawdę Zbudowana na kradzieży, kurewstwie i kłamstwie Brat nie zabronisz mi mówić co myślę By rok w rok okupować kluby i żyć w ten rytm Bo nie wszystko jest tak tip-top jak hip-hop, oldschool Po to by znaleźć wolność wylewam to na wosku Od słów, do czynów, winyl pobudza orbita A ja wolny jak tlen rap podkładam na bitach Możesz mi zabrać wszystko, uciąć język, wierzę Lecz co zdążyłem nagrać tego mi nie zabierzesz! Nie muszę żyć z muzyki- muzyka żyje we mnie I ona będzie trwać, nawet gdy wyrwiesz mi serce Jestem sobą, z załogą idąc w tym samym kierunku Będę sobą, nawet jeśli skończę licząc drobne w kubku