Oj, panowie, a gdyby tak nagle nas nie było Na początku nie jeden by krzyknął: Ale miło! Ale potem by zjadła was męska monotonia i już słyszę ten chór, jak z La S calli w rzewnych tonach. Jola, Ola, Ela, Hela... Bo do czego przytulić twarz? Gdzie jest ten puch marny? A ten puch obserwuje was, tylko niewidzialny. I możemy powrócić i pocieszyć was, lecz musicie zanucić by odczarować nas. Jola, Ola, Ela, Hela... Nie musicie nosić nas na rękach. Nie musicie dla nas zrywać gwiazd. Tylko trochę dopieszczajcie nas w piosenkach. Chcemy śpiewająco przeżyć czas. Jola, Ola, Ela, Hela...