wstaję rano sadzę jem dochodzę do się acz chwieję się rozczochranych włosów drap kolano swędzi i kawy brak muzie chylę szapoklak kontrabas łatwy że chuć się wlać pozamiatać parę sal poczekać trochę.. i hyc na bar konturowo sycić się tonalny chwalić blask zasapany wyczuć gwizd na cytrze to ja pozapalać świecom blunt zakrztusić w sobie ten blasku mlask pootwierać uszu drzwi komety włożyć w głowę gdy tak sobie robię to na cytrze drobię nienagannie o hossannie gdy tak sobie robię to na cytrze drobię światołaty mojej szaty gdy tak sobie robię to na cytrze drobię chmuropuchy to pod głowę gdy tak sobie robię to na cytrze zdobię atonalnie acolada zakręcony lotochłonny liść