Droga przez noc i nie ma nas tam, tam, tam i tam. Na odwrót świat, horyzont wciąż w półmrok umyka nam. O mój miły, zegar zwalnia, im szybciej gnasz w dal, dal, dal. Tylko chwila, tylko moment. Nie żałuj, opony pal. Zrób jeszcze trochę głośniej, a ryk zabrzmi w stereo. Zrób jeszcze trochę głośniej, a ryk zabrzmi w stereo. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Gnaj z prędkością światła w nieskończoności moc. Chcesz wszystko naraz, do dechy gaz, gaz, gaz, gaz, aż moment i wieczność stopią się w jedno wewnątrz nas. Zegar zwalnia tutaj z tobą i nie ma nas tam, tam, tam. I choć wieczność to niepokojące słowo, lekko będzie nam. Zrób jeszcze trochę głośniej, a ryk zabrzmi w stereo. Zrób jeszcze trochę głośniej, a ryk zabrzmi w stereo. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Gnaj z prędkością światła w nieskończoności moc. A ryk zabrzmi w stereo... A ryk zabrzmi w stereo... Przytul, nie pozwól odejść w noc. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Zrób jeszcze trochę głośniej, a ryk zabrzmi w stereo. Zrób jeszcze trochę głośniej, a ryk zabrzmi w stereo. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Przytul, nie pozwól odejść w noc. Gnaj z prędkością światła w nieskończoności moc.