Zrobiłem duży wał, jakby była powódź SMMA, więc mnie lepiej nie prowokuj Ty to zwykły kmiot, ja to pan swojego losu Aż ciężko mi się chodzi, bo w kieszeniach tyle sosu Zanim się z nią spotkam to mnie sprawdza jak skarbówka Chcę żeby robił hustler ją, a nie jakiś taksówkarz Bielizna ten sam kolor ma co jej szminka na ustach Jak ode mnie wychodzi no to ledwo może ustać Grzeczne laski mnie kochają, jestem bad boyem Jak dilerzy na Harlemie, jestem friend boyem Lubię duże znaczki, GG, cały w Gucci Grube dupy się rzucają jak na talerz sushi Budzę się z rana, zero kaca, ale mam modelki Co się proszą o kiełbasę jak frankfurterki Przeciwnik ma rozbity łeb, a ja nadal śliczny A ty masz tylko salmonelle od lizania pizdy Sztywno mówię, że nikomu z was ręki nie podam Nie jest gorąco, ale proponują wszędzie loda Twoje słowa są tak puste jak twój mózg od ćpania Dziesięć sekund, jakbyś spadł na głowę z rusztowania Tańczysz w kółko cały dzień, jakbyś był autystą Z jakimś krzywym pyskiem siedzisz i nagrywasz disco Robię ruchy [?] Ten co [?] zielony to nie awokado Mało czasu mam, wciąż dzwoni telefonik Pytanie, ruchasz się, czy trzeba z tobą chodzić? Dawaj, wsiadaj do mnie, pójdziemy na kompromis Ale jak zachaczysz zębem, to się później nie dodzwonisz Czarna beamer, osiem biegów automatic Środa to dzień loda, a we wtorek automaty Lubię szybkie siano, lubię dobre szmaty Pytasz, skąd ten hajs? Na pewno nie od taty Nie mogę zrobić masy, ciągle cardio w hotelach Cztery zegarki w ice'ie, a czasu wciąż nie mam Brak snu, do pracy neurotropy Jak chodzi tu o biznes, to zwiększamy obroty Lepiej palić crack, niż być toksyczną pizdą Później tylko żalisz się, jak ci zabrała wszystko Ja to z zapłonów wegen, a nie kurwa terapeuta Trueman najmłodszy w Polsce, któremu bańka pękła Go, go, go, go Go, go, go, go