Ślizgam się po polach jak szachista, choć wkoło kiszka i miszmasz Trzymam dystans, czekam orient, gdy sprzyja moment, szybko korzystam Nie dam się okraść z tego, co mogę zyskać, Midas z tego, co moje dłonie Wycisną w żniwach, strateg Dyzma, choć non-stop freestyle Gdzie wieje wiatr, tam płynę ja - wspak - choć to nie w smak innym Wiem, jestem inny, z kości i krwi - prawdziwy, eee... Nie możesz rozkminić mnie, nie możesz winić Żyję w tym świecie, którego nie widzisz Muszę być sobą, nie muszę być miły Walczę z systemem od zawsze, to w CV Posmak jak kiwi, zostanę tu na językach - ja i moja muzyka Możesz mi cisnąć, albo unikać - Chińczyk... By się odpalić, wystarczy iskra... CNB, czas na bombing! Jebać nagonki Czekamy cierpliwie jak pająk, by potem w kurwy wjechać jak czołgi Boję się niespełnionych obietnic, latamy jak chmara gołębi I zostawiamy tylko ślad jak yeti. Ty nie kumasz, bo żyjesz w pętli Ja żyję na krawędzi, nadaję prosto z głębin Wynurzam się tylko na moment i pod ciężarem problemów tonę Mówisz, że to wszystko chore, to kurwa w porę Oddaję Ci dzieło skończone i znów idę w swoją stronę Miałem plany i hajsu worek cały Ale się posypały, dziś nie kupię choćby ćwiary Cel realizowany, rzucam zaklęcia i czary Nie zabraknie na to many mi (money mi) Zbliża się znowu zmierzch, wiesz, ziomuś, co jest pięć Nie śpię kolejną noc, by następny etap przejść Dowożę projekt ten, dziwka grzeje się jak piec I chuj, przekręcę się, by zdobyć street respect