E, krytyk, wciąż gadasz powiedz ofermo w sumie Jak możesz coś oceniać czego nie rozumiesz? Masz ego i kierunek w sumie w rapie nie jesteś Na swoim odbioniku jedyne co łapiesz Eskę Pokażesz co jeszcze jaką masz tu płytę W twoim wydaniu hip-hop to 2 unlimited Nas dwóch ja z tym bitem płyniemy wśród liter Żyjemy tu w przemycie jak sample na technicsie Ale co ty wiesz o samplach? Jedyne co posiadasz to z dyskiem winampa Sześć moich płyt pewnie wszystkie masz tam Jeszcze pyskiem paplasz jeszcze w pizdę Wam dam Mój mózg to Maybach wasz nie zna sie na autach Tu klucz do wayba na peryferiach mista Znajdź nas E-ekspert od poetów wiesz co? Nie znajdziesz nas bo Twój świat to Internet społeczność Intelekt pod kreską witaj w świecie klawiatur Leonów co nie odróżniają reggae od rapu Nie wiem chłopaku pewnie znów nie zrozumiesz Póki nie dopadnie jakiś chuj Cię pod klubem Stracisz w bójce dwie dwóje, jedynki i honor Dalej twierdząc, że te teksty są o niczym, rzekomo. To mój czas. By. Żyć, iść własną drogą Słowem nadając siłę i jasną wiadomość Ten rap. W nas. Tli, to wyrażam w zwrotkach E, krytyk, zapomnij ta zasada jest prosta.