Nie nie nie mów nic
Na siłę nie mów nic
Coraz bardziej
Coraz głośniej
Coraz wyżej
Już nie patrzę w dół
Coraz ciszej
Coraz wolniej
Coraz niżej
I znowu jestem tu
W dół i w górę anioły noszą mnie
Jak zielony kamyk
Twoje usta
Całkowicie
Wypełnione
Przedmiotami są
Tyle imion
Nam nadajesz
Tylu duchów
To ostateczny sąd

Nie pozwól
By słowa
Zabrały cię
Nie pozwól
By słowa
Nazwały mnie

Logicznego
Tłumaczenia
Poszukujesz
Nawet pośród snów
Nazywanie
Zatracanie
Malowanie
Natury martwej już

Nie pozwól
By słowa
Zabrały cię
Nie pozwól
By słowa
Nazwały mnie