Deszcz się na kałużach spienił, miało być inaczej
Miało się coś przecież zmienić, płaczesz
Wiatr czubkami drzew kolebie, łkanie czołga się po niebie
Tak bym chciał cię przestać kochać, szlochasz

Tak chcę cię przestać kochać
Tak bym chciał cię przestać kochać
Daj mi trochę pogardy do ciebie

Tak chcę cię przestać kochać
Tak bym chciał cię przestać kochać
Daj mi trochę pogardy do ciebie

Czasem zrzędzam mgły znad bagien, karminowe od poronień
Pokazałaś nagie krwawe dłonie
Prawda cię bez sądu grzebie i nad grobem twoim szydzi
Nie pomoże ci w potrzebie, tak chciał cię znienawidzić

Tak chcę cię znienawidzić
Tak bym chciał cię znienawidzić
Daj mi trochę pogardy do ciebie

Deszcz się na kałużach spienił, łzami nosisz zboże
Może się coś w końcu zmieni, może
Gorycz w oku, w naszym chlebie, zbudzi, znudzi wielu ludzi
Będą marzeń swych się wstydzić, tak chciał cię znienawidzić

Tak chcę cię przestać kochać
Tak bym chciał cię przestać kochać
Daj mi trochę pogardy do ciebie